poniedziałek, 17 grudnia 2018

List do zabójcy

Drogi morderco,
Zamiast wbijać mi nóż w plecy,
Daj go mi w prezencie.
Lepiej sam zadam sobie ten cios,
Oszczędzając przy tym twoje siły.
Nie ubrudzisz się krwią,
A policja nie znajdzie odcisków twoich palców.
Wiem, że dla Ciebie nie byłoby to proste,
Zatem daruj sobie planowanie przestępstwa.
Wyręczę Cię, a Ty w tym czasie
Odpoczywaj sobie bezpiecznie w domu,
Nie przejmując się niczym.
P. S. Nie martw się o mnie- dam sobie radę...

wtorek, 4 grudnia 2018

Dobry sługa

Boże Święty ,
Świecie przeklęty!
Wybuchnij grubiaństwem,
Pieniędzy zachłaństwem!

Ach, wzbudź słów powodzie,
Wszak to wszystko teraz w modzie!
Pieniądz się liczy, nie człowiek,
Nie serca bicie, nie sen zmęczonych powiek...

Liczę się "ja" i moja bajka,
Człowiek to dla mnie tylko zabawka.
Gdy ja zechcę, skinę palcem,
On zatańczy dla mnie walcem.

Wezmę w rękę jak pluszankę,
Wyrawę jemu łapek parkę,
Czy zapłacze? Czy to ważne?
Niech go spalę, ja tu marznę...

Może przedtem plusz mu wydrę,
Takie ze mnie zwierzę chytre,
Bo co moje, to jest dla mnie,
Przecież ja się bawię marnie.

Po to jest zabawka mała,
Żeby radość mi dawała!
A gdy znudzi, gdy już stara...
Niechaj zgnije w samotności - taka jego kara...

piątek, 30 listopada 2018

Epitafium

Zawsze stałeś w swoim ulubionym miejscu w pokoju,
Cicho, grzecznie, wśród moich ramion zdroju.
Gdy zmęczony z pracy chciałem czasem się poddać,
Ty zawsze umiałeś mi swe ciepło śmiało oddać,
Sprawić, że czułem się jedyny w swoim rodzaju,
Będąc dumny, będąc ojcem w tym niezwykłym zwyczaju...

Teraz ciężko mi łzy powstrzymać,
Chciałbym ten czas naraz zatrzymać,
Zanim spadłeś z bardzo wysoka,
Zanim roztrzaskała się twa powłoka,
Kiedy byłeś synem kasztelanowym...
Kiedy byłeś najlepszym kubkiem porcelanowym...

czwartek, 27 września 2018

Zew

Wiej, wietrzyku, wiej kochany!
Porwij mą duszę, lud zaniedbany
W górę, w górę podnieś wysoko
Tam, gdzie nie sięgnie ludzkie oko!
Zerwij kajdany, usta otwórz
W niebiosa głos ludu powtórz!

U stóp Olimpu rozłóż dar
Niech całą górę pochłonie czar,
Niech wszystkich bogów zrzuci z tronu
Straszliwy dźwięk katedralnego dzwonu,
Niech runą z hukiem na ziemię zniszczoną,
Pustą, jałową- przez nich złupioną.
Niech poznają w końcu prawdziwą łzę człowieka,
Wielką i gorzką- nią nasz kraj ocieka,
Niech zaznają chleba ludu wiernego,
Który tylko pragnie... wiatru lekkiego...

środa, 19 września 2018

Ironia

Stuk, puk...  
Mrok...
Stuk, puk...
Mróz...
Stuk, puk...
Ciemność... 
Stuk, puk...
Chłód...

Noc pełna kruków, lecz pustych cmentarzy...
Noc pełna żywych ciał, lecz martwych dusz...

Dzień pełen ciszy, lecz przeraźliwie krzyczący...
Dzień pełen spojrzeń, lecz dogłębnie ślepy...

Czerń jakby bielsza, a biel... czarniejsza...

Lecz czy prawdziwym chlebem,
Nie powinien być ten nasz...?

wtorek, 13 marca 2018

(Po)ranki

Są słowa, które wyjątkowo dotykają czlowieka.
Przeszywają duszę jak spartańska włócznia
I zostają w sercu niczym grot zatrutej strzały.
Nie dają o sobie zapomnieć, krążąc
Jak sęp nad prawie martwym zwierzęciem.
Słowa, które zjadają powoli od środka
Niczym sokół skubiący cały dzień wątrobę,
Która odrasta każdego dnia... W nieskończoność...
Słowa, które są jak niezrozumiała klątwa
Pompująca dawkami swoją wiecznie dręczącą,
Nieprzemijającą i żrącą, piekielną truciznę.
Słowa, które działają niczym igła
Przekuwająca balonik ludzkiej psychiki,
Który pękając uwalnia milion tonów emocji
Rozsypujących się na około niczym różnobarwne konfetti.
Słowa, które działają jak spojrzenie Gorgony
Zmuszając człowieka do całkowitego bezruchu,
Pustego wzroku, który już przedtem był nieobecny.
Słowa, które sprawiają, że człowiek staje się
Czymś na wzór rozwścieczonej, buchającej parą i dymem lokomotywy,
Pędzącej ślepo w nieskończoną przestrzeń
Tracąc przy tym powoli na prędkości.
Słowa, które zamieniają człowieka w bezmyślną pozytywkę,
Tańczącą i powtarzającą w koło jedno zdanie,
Z czasem stające sie swego rodzaju Biblią, wiarą.
Są też słowa, które w trakcie ich układania
Tworzą swój mały raj pełen kwiatów i drzew owocowych
Sprawiających radość z samego ich oglądania,
Lecz są one tak rzadko wypowiadane i wypuszczane,
Że ludzie zupełnie nie zwracają na nie uwagi...

wtorek, 6 marca 2018

Biało-czarny

Dawno, dawno temu,
Za biało-czarnymi górami,
Za biało-czarnymi lasami,
Wiedli całkiem zwyczajne,
Biało-czarne życie
Biało-czarni ludzie.
I nic by nie było w nich nadzwyczajnego,
Gdyby nie mieszkali w biało-czarnych domach,
Nie spożywali biało-czarnego chleba,
Nie nosili biało-czarnych ubrań,
Nie jeździli biało-czarnymi samochodami
Przez biało-czarne ulice,
Nie słuchali biało-czarnej muzyki,
Nie oglądali biało-czarnego kina,
Nie mówili w biało-czarnym języku,
I nie mieli biało-czarnych snów
O czarno-białym kwiecie.

czwartek, 22 lutego 2018

Marsz (przed)śmiertny

Wśród budynków, gwaru ulic, w mroku idąc niczym plaga cieni, wyłaniają się z Chaosu... Potomkowie Gaji... Idą przed siebie z martwym wzrokiem wołając jedynie jedno, zwykłe słowo, które przebija jak włócznia, chirurgiczny skalpel- "Życie"... Depcząc bosymi, nienarodzonymi stopkami krwawe, kamienne ulice, krzyczą z pełni sił "NIE"... Dźwięk ten echo sprytnie zamienia na "chcemy", przykuwając ich do łoża niczym Prometeusza do skarpy i nie pozwalając wydłubać sępowi dopiero co bijącego serduszka... Płonąc jak ognik świecy... Niosą ciszę, i puste, czarne ulice...

wtorek, 20 lutego 2018

Odbicie

Co pokazywałoby moje lustro, gdyby istniało?
Byłoby puste, poprzeplatane jedynie pyłkami i niekształtnymi marami w ciemnych barwach.
Byłoby zarośnięte łańcuchami, przykute samo do siebie, bez możliwości ucieczki.
Klucz posiada jego własne, mętne odbicie... Iluzja postaci, szkic osoby, przezroczysty schemat pokryty niezdarnie czarnymi, odległymi od siebie kreskami, które były swego rodzaju blizną od grafitu zmarłego dawno ołówka, niezrozumianego ptaka z podciętymi skrzydłami.
Gdzie nie gdzie, to w rogu, to w oddali, widać by było ciemne, blade ogniki krążące wciąż wokół własnej orbity, nigdy z niej nie wychodząc... kąpiąc się we własnych prawie nie istniejących westchnieniach.
Czas jakby mniej ranił odbicie, które i tak było już nikłe... niewidoczne... nieobecne...
Lustro byłoby puste, patrzące nieprzytomnie w dal, w przestrzeń przed nim, której nigdy nie zobaczy...