czwartek, 27 września 2018

Zew

Wiej, wietrzyku, wiej kochany!
Porwij mą duszę, lud zaniedbany
W górę, w górę podnieś wysoko
Tam, gdzie nie sięgnie ludzkie oko!
Zerwij kajdany, usta otwórz
W niebiosa głos ludu powtórz!

U stóp Olimpu rozłóż dar
Niech całą górę pochłonie czar,
Niech wszystkich bogów zrzuci z tronu
Straszliwy dźwięk katedralnego dzwonu,
Niech runą z hukiem na ziemię zniszczoną,
Pustą, jałową- przez nich złupioną.
Niech poznają w końcu prawdziwą łzę człowieka,
Wielką i gorzką- nią nasz kraj ocieka,
Niech zaznają chleba ludu wiernego,
Który tylko pragnie... wiatru lekkiego...

środa, 19 września 2018

Ironia

Stuk, puk...  
Mrok...
Stuk, puk...
Mróz...
Stuk, puk...
Ciemność... 
Stuk, puk...
Chłód...

Noc pełna kruków, lecz pustych cmentarzy...
Noc pełna żywych ciał, lecz martwych dusz...

Dzień pełen ciszy, lecz przeraźliwie krzyczący...
Dzień pełen spojrzeń, lecz dogłębnie ślepy...

Czerń jakby bielsza, a biel... czarniejsza...

Lecz czy prawdziwym chlebem,
Nie powinien być ten nasz...?