poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Czarne wiersze cz. 1


Bezdusznie witam! Oto kolejna część czarnej liryki! Wiem, że nikt nie czekał, ale i tak to wstawię! XD
Miłego czytania!

***


"Otchłań"

Czymże jest bezdusznika serce?
Kruchym kamieniem...
Czymże jest ono przy jego męce?
Życia tchnieniem...

Ileż udręk on przeżywa, 
By Panią swą ujrzeć?
Ile bólu z dnia na dzień ukrywa?
Czyż można jego uczucia przejrzeć?

Kochać potrafi, a niby serca nie posiada.
Pani swej śmierci i życia
Wręcz miliony komplementow składa, 
Wyznaje jej miłość bez ukrycia. 

Ona go odrzuca, nie rozumie wcale,
On się stara ogromnie,
Ona zrywa kontakt bez żadnego "ale", 
Odchodzi w dumie, lecz skromnie...

On zostaje wierny sam sobie,
Pożera go jego otchłań wewnętrzna,
Gnije i umiera w chorobie,
To jego miłość niewdzięczna!

Kiedyś na nią patrzył,
Widział piękną łąkę w kwiatach.
Tylko o niej wciąż marzył!

Teraz rany zadane w batach,
Ból i cierpienie nierozłączne siedzą,
On dalej coś czuje,
Serce i rozumie wciąż coś bredzą,
Lecz Ona swymi widłami wciąż kłuje.

Głupiec, chłopiec biedny, skazaniec,
Chciał by było pięknie.
Był wspaniały, zakochaniec.
Z dnia na dzień jego serce mięknie.

Hades już tylko wyczekuje,
Podpuszcza i piecze.
Wizerunek jego kreuje, 
Krzyżuje na niego swoje miecze.

Wyrok już zapadł. 
Miłość na wieczność.
Chłopiec juz upadł.
Śmierć. Ostateczność.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz