piątek, 15 marca 2019

Moja Droga

Ludzie się schodzą,
A później rozchodzą.
I znowu się schodzą,
I znowu się rozchodzą...

A ja zawsze się tylko rozchodzę.
Sam ze sobą...
Kłóce się, wychodzę,
Wypominam sobie błędy.
Trochę jak w związku małżeńskim,
Tyle, że jest w nim jedna osoba.

Lubię siebie, wręcz kocham,
Ale mam na tyle nieznośny charakter,
Że gdybym miał możliwość odejścia
Od siebie - zrobiłbym to bez najmniejszego namysłu.

Ale głupio tak zostawić siebie samego.
No bo gdy odejdę od siebie,
To czy nadal będę sobą?
A kim będzie ta druga osoba?
To znaczy to moje "ja", ale beze mnie.

Forma bez wypełnienia jest pusta
I robi tylko za nikłą ozdobę.
Za to wypełnienie bez formy
Jest po prostu bezkształtną masą.

Może jednak zejdę na dół
I odwołam ten pogrzeb...?